hello:)
kwiecień pierwszy miesiąc rozpieszczający nas ciepełkiem za nami więc czas na produkty wyDENKOwane w tymże miesiącu.
zapraszam na krótki opis i moją subiektywna opinię:)
a teraz po kolei.
coś dla twarzy:
- Ziaja mleczko ogórkowe jeden z moich ulubieńców w tym zestawieniu, bardzo przyjemny kremowy i co dla mnie najważniejsze mega wydajny. świetnie radzi sobie z makijażem tym lekkim i tym trochę mocniejszym. zdecydowanie sięgnę po niego jeszcze.
- Lirene płyn micelarny kolejny ulubieniec. świetny do oczyszczania twarzy, makijażu co prawda nim nie zmywam. u mnie do odświeżania i nawilżania. kolejne opakowanie już jest w użyciu.
- Hydro Pure Gel maska pierwszy raz miałam z nią do czynienia i nie wiedziałam czego mam się spodziewać. strasznie umęczyłam się zakładając ją na twarz ale efekt był zadowalający. skóra twarzy miękka, nawilżona, oczyszczona i sprężysta. jak na nią jeszcze trafię na pewno się skuszę.
- Rival maseczka oliwkowa bardzo lubię różnego rodzaju maseczki tej firmy. na pewno jeszcze z nich skorzystam.
- Cleanic płatki kosmetyczne jedne z moich ulubionych. nie rozwarstwiają się (co najważniejsze) i nie zostawiają paprochów. tak na pewno jeszcze je kupię.
coś dla ciała:
- Ziaja kremowe mydło pod prysznic pierwszy produkt w którym się zakochałam, jeden z moich ulubionych. świetnie się pieni w kremową mięciutką pianę. skóra jest nieprzyzwoicie miękka i pachnąca do tego mega wydajny co przy tym kosmetyku cieszy dodatkowo. na pewno w najbliższym czasie jeszcze po niego sięgnę.
- Garnier mineral jak już wielokrotnie wspomniałam mój ulubiony anty, świetny świeży zapach i długotrwałe uczucie świeżości. w upały również daje radę. kolejne opakowanie już jest:)
- Cztery Pory Roku szału nie było. trochę się z nim męczyłam. zapachem nie powalał,a to przy tego typu produktach jest jedną z ważniejszych cech. długo się wchłaniał, a do tego skóra po nim nie była nawilżona tylko wydawała się tłusta. ten dostałam w prezencie ale sama po niego na pewno nie sięgnę.
- oliwka Johnsons jeden z moich must have. często używam zamiast balsamów. niezastąpiona w lecie kiedy skóra po słońcu jest sucha i aż się prosi o nawilżenie. co mnie zaskoczyło gdy zaczynałam jej używać skóra nie była po niej tłusta tylko przyjemnie miękka i nawilżona. następne opakowanie już jest w użyciu:)
na koniec różne:
- no name szary lakier w takim kolorze na pewno jeszcze kupię co do marki, to nawet nie pamiętam jakiej ten jest, szału nie było
- essence nude lakier dość fajny kolor nie zawiódł, krycie również w porządku. co do trwałości się nie wypowiadam bo na moich giętkich paznokciach każdy dość szybko odpryskuje. pewnie jeszcze się kiedyś skuszę na kupną jakiegoś essence.
- essence korektor bardzo go lubię, już kolejne z kolei opakowanko mi się kończy. szybko wysycha i dość dobrze kryje to co ma zakryć. jedno się kończy a kolejne już jest na zastępstwo:)
miałyście może któryś z tych produktów?
może macie inne doświadczenia z nimi niż ja?
udanego wieczorku i ciepłej majówki
KASIA;)
zastanawiałam się ostatnio nad płynem micelarnym lirene, ciekawe jak by się u mnie sprawdził?
OdpowiedzUsuńzdecydowanie polecam:) z makijażem również sobie świetnie radzi, godny wypróbowania:)
UsuńJa z Twoich zdenkowanych miałam tylko to kakaowe mydełko z Ziaji:) bardzo je lubiłam, choć kokosowe było moim ulubionym:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajną mają tą serię kremowych mydeł:)
Usuńmiałam mydło i balsam z tej samej serii kakaowej z ziaji, fajnie pachną ale mnie niestety uczulają..
OdpowiedzUsuń